Znajdując się na kompletnym pustkowiu, z dala od cywilizacji możemy mieć największe problemy z orientacją. Prawdę mówiąc niektórym nawet mapa specjalnie nie pomoże, jeśli, z uwagi na jednorodność terenu ciężko się na niej umiejscowić. Kłopoty z ustaleniem kierunku marszu będą znacznie mniejsze, jeśli natrafimy na regularną szosę lub linię kolejową. Mniej odważnym doda to nieco pewności siebie – skoro jest trasa, są i ludzie, więc nie zawędrowaliśmy na koniec świata. Szlak komunikacyjny dla aut lub pociągów może też odegrać zasadniczą rolę pod względem orientacji.
Pierwsza kwestia, o której część z nas może wcale nie wiedzieć, to rola słupków przydrożnych, tak zwanych pikietaży. W Polsce są one ustawiane co 100 metrów na każdej drodze i dostarczają zestawu informacji, które większość z nas przeocza. Na słupkach znajdziemy numer drogi, także aktualny kilometr. Jest jeszcze ułamek, który można doliczyć do drugiej wartości, to jest kilometra. Gdy trzecia wartość wynosi „0” oznacza to pełny kilometr drogi, na przykład 220. Słupki będą pomocne, jeżeli znamy numerację okolicznych dróg. Poruszając się daną trasą możemy również trafić na znaki drogowe.
Tablice informujące kierowców o dystansie jaki został do pokonania, aby dotrzeć do danej miejscowości to już doskonała wskazówka. Na tej podstawie można spokojnie maszerować, a jak dopisze nam szczęście, to załapiemy się nawet na PKS.